poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział XIII

Przetarłam zaspane oczy i wygramoliłam się z łóżka. Spojrzałam przez okno, a moim oczom ukazał się piękny widok ogromnych kałuż.
- Pięknie - pomyślałam i udałam się w kierunku łazienki. Po 15 min byłam gotowa, ale widząc dzisiejszą pogodę nie miałam ochoty na żądne wyjścia. Spojrzałam na stojące obok pianino. Fakt, dawno nie grałam, ale przyczyną był chyba braku czasu. Wyciągnęłam jednak jakieś nuty i zaczęłam grać. Po kilku minutach po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Utwór, który właśnie grałam należał do ulubionych piosenek mojej mamy. Tak cholernie mi jej brakowało. Po jej śmierci wszystko się zmieniło. Tata stracił radość z życia, nie miał ochoty nawet ze mną rozmawiać, ale próbował być silny, chociaż wiedziałam, że wylał mnóstwo łez. Od tamtego czasu minęło już kilka lat, ale nadal odczuwam ta pustkę. Nie mogę tak po prostu powiedzieć "muszę o tym zapomnieć". Nie, to by wyglądało tak jak bym chciała zapomnieć o mojej własnej matce. Mój cichy płacz przerwało wejście pewnej osoby do pokoju. Była to Olivia, która gdy tylko spojrzała na moją smutną twarz podbiegła i przytuliła mnie. Dobrze, że mam obok siebie takie wspaniałe osoby, które bez pytania, co się stało, sprawiają, że się uśmiecham.
- A teraz nie smutaj, bo o 12.00 idziemy do kina i musisz jakoś wyglądać
- Eee... dzisiaj? Ale zobacz jaka jest pogoda - zaczęłam marudzić
- Tak, dzisiaj. Zresztą możemy zamówić taksówkę
- Nie chce mi się
- Nie ma tak. Dawno nigdzie nie byłyśmy. A tak na marginesie to Will i Maks też idą, więc będzie fajnie
- Muszę?
- Jeszcze pytasz - cwanie się uśmiechnęła - Pewnie, że musisz
- No dobra, ale jak będę potem chora to ty będziesz się mną opiekować
- Jasne, do usług - odparła z triumfującą miną i spojrzała na zegarek - Lepiej zacznijmy się szykować
- Tak wcześnie? - zapytałam zdziwiona
- Jessica, już jest 11.20 - na te słowa zerwałam się równe nogi i popędziłam do szafy. Wybrałam jasne rurki, miętowy sweterek i brązowe lity. Rzęsy jak zwykle pociągnęłam tuszem, a usta musnęłam delikatnym błyszczykiem. Przeczesałam szczotką moje brązowe włosy i związałam je w luźnego koczka. Można powiedzieć, że nie wyglądałam najgorzej. 5 minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Jak się okazało przyszli po nas chłopacy z wielkim uśmiechem na twarzy. Will podarował mi piękny bukiet tulipanów, które przedtem trzymał za swoimi plecami. Zaskoczył mnie tym prezentem, ale bardzo się ucieszyłam. Zresztą jaka dziewczyna nie cieszyłaby się na widok kwiatów od swojego chłopaka?
Tak jak obiecywała Olivia, wsiedliśmy w taksówkę, która zawiozła nas pod kino.Deszcz przestał już padać, ale nadal wiał dość silny wiatr. Przechodząc do filmu, wybraliśmy jakiś horror. Szczerze powiem, że nie należał do ciekawych. W sumie i tak nic z niego nie wiem, bo zrobiłam sobie małą drzemkę. Jako, że po wyjściu z kina pogoda stała się o wiele lepsza, a słońce wyszło zza chmur, postanowiliśmy wracać na piechotę. Wkrótce zostałam sama z Willem, bo Olivka poszła do Maksa.Usiadłam na ławce w parku i milczałam.
- O czym tak myślisz? - zapytał chłopak widząc, że myślami jestem w całkiem innym świecie
- O niczym - odpowiedziałam
- Kłamiesz
- Nie
- To o czym tak myślisz? - zapytał ponownie
- No o niczym
- Przecież widzę, że kłamiesz
- Nie kłamię
- No widzisz i znowu kłamiesz, że nie kłamiesz, ale tak naprawdę kłamiesz tylko nie chcesz się do tego przyznać, a ja dobrze wiem jaka jest prawda, więc pytam się znowu. O czym myślisz?
- Nie ważne - odpowiedziałam
- Czyli o czymś myślisz. Masz jakąś tajemnicę? - zapytał podejrzliwie
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo ostatnio jesteś taka zamyślona
- Will, mam po prostu zły dzień i tyle
- Na pewno?
- Tak, nie wyspałam się
- No to wracajmy. Odprowadzę Cię do domu i pójdziesz spać
- Ehh... dobra - powiedziałam wstając z ławki
Postanowiliśmy iść krótszą drogą, która jednak nie okazała się dobrym wyborem. Chwilę później moje buty były całe mokre, a po minie Willa można było się domyślać, że również nie jest zadowolony. Mimo to, doszliśmy do mojego domu. Jednak to nie był koniec niespodzianek. Jakiś nieudolny i ślepy kierowca wjechał prosto w kałużę, przez co zostałam oblana potokiem wody. Miałam dość. Weszłam do domu, przebrałam się i wypiłam gorącą herbatę. Potem wskoczyłam do łóżka i odpłynęłam w krainę snów.


huh rozdział jest jaki jest xd
szczerze, to nie za bardzo mi się podoba, ale okay ;)
zero akcji itd., ale cóż, czasami musi tak być
a tak wgl to przepraszam, że rozdział nie pojawił się wcześniej, ale miałam mnóstwo nauki
oczywiście wszystkim trzecioklasistom życzę powodzenia na tekstach i dziękuję za 3 dni wolnego :D
chociaż za rok to ja będę musiała się męczyć ;)
bajooo ;*

13 komentarzy:

  1. mi się rozdział podoba, długo na niego czekałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bossskoo!!! Cudny blog, naprawdę. Dodawaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj długo czekałam ♥
    widzę koleżanka z tego samego roku co ja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny nie mogłam się doczekać, pisz szybko następny i nie trzymaj nas w nie pewności ; >
    pozdrawiam ; ))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również za rok ;D
    ŚWIETNIE <3 .

    Zapraszam . http://alone-agian.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Superr blog bardzo interesująco piszesz :**
    Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. testy były wręcz banalne, ale ja, jako osoba nad zbyt ambitna, mogę zastanawiać się godzinami nad zadaniem na które znam odpowiedź i i tak zaznaczyć tę złą :D
    angielski dobry ! życzę powodzenia !
    i żeby u Cb też były łatwe !

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie to napisałaś, podoba mi się bardzo !!
    :):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny tekst:*:*:*:*:

    ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
    pozdrawiam:*:*:*: zapraszam do mnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne opowiadanie, co prawda przeczytałam ostatni rozdział, ale wieczorem wezmę się za czytanie po kolei, od początku ;p pozdrawiam, buziak :*

    OdpowiedzUsuń