niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział III

- Nie powinno cię to obchodzić - powiedziałam oschle
- A to niby dlaczego, kochanie - rzucił Lucas
Zapomniałam pewnie wspomnieć, że jednym z moim byłych chłopaków był Lucas. Niestety chodzi on do mojej klasy. Szczerze, to teraz zadaje sobie pytanie. Co ja w nim widziałam? Zerwałam z nim, bo nie miał dla mnie w ogóle czasu. Jak spędził moje 15 urodziny? Poszedł sobie z kumplami na kręgle, a życzenia złożył tydzień później, wmawiając mi, że nie miał czasu, żeby do mnie wpaść.
- Bez takich słówek, okej?! - powiedziałam patrząc mu prostu w oczy
- Spokojnie misiu - odpowiedział głaszcząc mnie po policzku
- Weź te łapy i nie dotykaj mnie! - wykrzyczałam odsuwając się od niego
- Co cię ugryzło? -zapytał jak gdyby nigdy nic
Nic nie odpowiedziałam tylko udałam się w stronę mojej drużyny.
- Co on chciał znowu? - usłyszałam głos Olivii
Wzruszyłam ramionami - Nie wiem, ale niech lepiej się ode mnie trzyma z daleka - powiedziałam stanowczo, po czym usłyszałyśmy dźwięk gwiazdka trenera i udałyśmy się na boisko. Trening, tak jak lekcje, minął szybko. Przebrana i ogarnięta wyszłam z moją przyjaciółką ze szkoły.
- Co powiesz na gorącą czekoladę? - zapytałam
- Z chęcią, ale mama powiedziała, że od razu po szkole mam przyjść do domu
- Ouu szkoda. No nic wypiję sama. A propos, pytałaś się już?
- Tak
- I co? - zapytałam zaciekawiona
- Nie wiem właśnie, powiedziała tylko, że odpowie mi dzisiaj
- No to co ty tu robisz?! Leć do domu i jak się dowiesz to dzwoń.
- Jasne - uśmiechnęła się i pożegnała się ze mną. Ruszyłam w stronę mojej ulubionej kawiarni. Usiadłam przy stoliku obok okna i zamówiłam gorącą czekoladę. Nie zdążyłam nawet jej wypić, bo poczułam czyjś wzrok na sobie.
- Nawet jedzenie mi obrzydzasz. Zejdź mi z oczu Lucas - syknęłam przez zaciśnięte zęby
- A jeśli nie? - przeciągał siadając naprzeciw mnie
- Wypad!
- Nie! - zaprzeczył - Wróć do mnie - błagał, a ja o mało co nie udławiłam się
- Lecz się człowieku! - wstałam, zostawiłam pieniądze na stoliku i wyszłam trzaskając drzwiami. Lucas wybiegł za mną. Poczułam mocne szarpnięcie.
- Wróć do mnie, proszę - przybliżył się do mojej twarzy, tak, że poczułam jego oddech.
- Puść mnie! - wykrzyczałam
- Nie, Jessica proszę, ja się zmieniłem. Obiecuję, będę z tobą spędzał więcej czasu.
- Coś ci się chyba poprzewracało! Puść mnie! - odepchnęłam go od siebie i poszłam w przeciwną stronę. Znowu podbiegł do mnie, ale teraz poczułam smak jego ust. Nogą walnęłam go w krocze, a on zaczął zwijać się z bólu.
- Nawet nie próbuj jeszcze raz tak zrobić! Mam cię dość! - wkurzona jak nigdy odeszłam od niego. Zebrało mi się trochę na płacz. Czułam w sobie złość, gniew i ból zarazem. Po prostu nie mogłam sobie uświadomić jak ten pajac mógł mnie pocałować. Już na samą myśl o tym zbierało mi się na wymioty.  Szłam,a może nawet biegłam. Zdaje się, że na kogoś wpadłam.
- Jessica? - zapytał Will
- Nie, hipopotam - odpowiedziałam wycierając pojedynczą łzę
Chłopak uśmiechnął się, ale widząc mój smutek na twarzy również spoważniał.
- Dobra spadam, narka - odwróciłam się i już chciałam iść, ale mnie zatrzymał
- Ej coś się stało? - zapytał
- Nie, nic. Zresztą co cię to interesuje?! - lekko podniosłam głos - Narka - powiedziałam i poszłam w stronę domu. Może i nie powinnam była tak mu powiedzieć, no ale byłam mega wkurzona i nie miałam ochoty na jakieś pogaduchy typu: 'Co u ciebie?' Co bym odpowiedziała? 'A nic, jest super. Mój były się właśnie do mnie przystawia, nie daje mi spokoju, ale tak to jest wszystko w jak najlepszym porządku, a co u ciebie?''
Otwierając drzwi poczułam cudowną woń obiadu. Od razu zasiadłam do stołu i zaczęłam się zajadać. Moja złość trochę minęła, ale nie całkowicie. Przypomniało mi się o prośbie Olivii. Postanowiłam zapytać się taty, choć wiedziałam, że się zgodzi. Oczywiście rozmowa z nim to czysta formalność. Poczułam wibrację w kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu: "Olivia dzwoni"
Szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę:
- Hej, Jess. Pytałaś się taty?
- Mhm... jasne, że możesz
- Aaaa - zaczęła wrzeszczeć do telefonu
- A ty możesz? - zapytałam
- Nie było łatwo, ale udało mi się ich namówić. Co dwa tygodnie będę ich odwiedzać.
Zaczęłam skakać jak głupia.
- Będę jutro przed 8.00 u ciebie - poinformowała mnie moja przyjaciółka
- Jasne, będę czekać - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Wieść o tym, że będę mieszkać z Olivią pozwoliła mi zapomnieć o dzisiejszym zajściu. Walnęłam się przed tv i oglądałam jakieś denne filmy. Około 23.00 poszłam się myć i od razu wpadłam w objęcia Morfeusza.


Hejka, przepraszam was, że taki krótki ten rozdział. 
W ogóle nie miałam weny :(
Postaram się, żeby następny był lepszy.
Jak widzicie pojawiła się nowa postać - Lucas.
Jeszcze sporo namiesza w życiu Jess, ale to dopiero się przekonacie.
Bardzo, bardzo wam dziękuję za te miłe komentarze. 
Jesteście kochane <3
bye <3

5 komentarzy:

  1. Świetnie!
    Już czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog, będę zaglądać częściej! :**
    obserwujemy?
    http://jagoodoowoo-fashionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ! ;D
    Obserwuję. ; ]]

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog jest świetny, czekam na następny rozdział bo masz fajne pomysły na wątki^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa ale fajnie że Olivia zamieszka z Jess ! :D Rozdział świetny ! < 3

    OdpowiedzUsuń