piątek, 17 lutego 2012

Rozdział II

Rzuciłam wszystkie nuty na moje łóżko i energicznie otworzyłam drzwi od pokoju. Był to chyba jednak zły pomysł. Usłyszałam tylko krótkie: ałć. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam siedzącą, a może nawet prawie leżącą Olivię.  Nie powiem, bo przestraszyłam się nie na żarty.
- o oł - powiedziałam sama do siebie
Moja przyjaciółka spojrzała na mnie z poważną miną, co jeszcze bardziej mnie zestresowało. W końcu nie wytrzymała i wybuchnęła naprawdę głośnym śmiechem.
- Co? - zapytałam wystraszona
- Nic - odparła między kolejną dawką śmiechu
W końcu jednak dołączyłam do niej. Pomogłam jej wstać i weszłyśmy do mojego pokoju. Olivia usiadła na przeciw mnie, ale już nie śmiała się. Wręcz przeciwnie. Była poważna jak nigdy.
- Co jest? - zapytałam
- Wyjeżdżam - opuściła głowę. Nie chciała, żebym widziała jak płacze.
- Ale jak to? Kiedy? Gdzie? Po co? - w mojej głowie roiło się pełno myśli i pytań.
- Wyjeżdżam w sobotę z samego rana - odpowiedziała cicho - do Nowego Jorku
- Po co tak daleko? Nie możesz. Nie pozwolę ci - zaprzeczałam
- Tata znalazł nową pracę i pieprzy mi, że są tam lepsze warunki i bla bla bla... ale problem w tym, że ja nie chcę. Mówiłam już im to, ale oni powtarzają, że na pewno będzie fajnie, że znajdę nowych przyjaciół, ale ja chcę tu zostać z tobą. Mam już dość tych stałych przeprowadzek.
Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Będzie dobrze - mówiłam, chociaż wiedziałam, że te słowa nic nie pomogą. - A może pozwolą ci zamieszkać u mnie? - ciągnęłam dalej
- Wątpię. Zresztą nie chciałabym się narzucać.
- Nie narzucasz się. Mój tata bardzo cię lubi i jestem w stu procentach przekonana, że zgodziłby się na twoje towarzystwo - zapewniałam ją
Olivia przez chwilę pomyślała.
- Dziękuję ci za wsparcie
- Nie ma za co kochana -  znów ją przytuliłam - Idziesz już? - zapytałam trochę zdziwiona
- Mhm. Chcę to przemyśleć.
- Okej, ale pamiętaj się spytać czy możesz zostać u mnie
- Okej, zapytam się, ale ty też się zapytaj - powiedziała
- Jasne - posłałam jej ciepły uśmiech
Odprowadziłam ją do drzwi i pożegnałam się dając buziaka w policzek. Zamknęłam za nią drzwi i wolnym krokiem poszłam do swojego pokoju. Uznałam, że nie ma już sensu grać dalej.
- Dość wrażeń jak na jeden dzień - pomyślałam i poszłam wziąć gorącą kąpiel. Ubrana w biały T-shirt i fioletowe szorty położyłam się spać. Kiedy tylko przykryłam się kołdrą, od razu odpłynęłam w krainę snów.
Oczywiście wszystko, co dobre szybko się kończy. Nie ma to jak dźwięk budzika o poranku. Zwlokłam się z łóżka i można powiedzieć, że prawie na kolanach doczołgałam się do łazienki. Wzięłam letni prysznic i doprowadziłam się do porządku. Ubrałam ciemne rurki, czarną bokserkę i koszulę w czerwono-czarną kratę. Włosy związałam w niedbałego koka, pociągnęłam rzęsy tuszem i nałożyłam trochę błyszczyku na usta.
No teraz to jakoś wyglądasz - powiedziałam do swojego odbicia w lustrze. Spojrzałam na telefon w celu sprawdzenia godziny.
- O nie! Znowu się nie wyrobiłam - krzyknęłam sama na siebie
Zbiegłam na dół łapiąc po drodze plecak, telefon, słuchawki i gumy.
- Hej tato i narka - zawołałam ubierając buty i wychodząc z domu.
Cała drogę, jakby to nie było, biegłam. Z moim 'szczęściem' zdążyłam w ostatniej chwili tak jak dzień wcześniej. Standardowo usiadłam w ostatniej ławce i czekałam za Olivią, która napisała mi sms'a, że może się trochę spóźnić. Nie dało się nie zauważyć, że również Will ma problemy z wyrabianiem się do szkoły.
- Wolne? - zapytał wskazując na miejsce obok mnie
- Tak i nie
Na moją odpowiedź spojrzał się pytająco.
- Olivia zaraz przyjdzie - dokończyłam
- Aha, spoko - odpowiedział i usiadł ławkę przede mną, obok Maksa. Zauważyłam, że chyba się polubili. Moje rozmyślania przerwała wbiegająca do klasy, zdyszana Olivia.
- Spokojnie - uśmiechnęłam się - nie ma się co spieszyć, gościówka chyba też się spóźni
- uff... - odetchnęła z ulgą, a ja postanowiłam posłuchać jeszcze trochę muzyki. Przypadkowo moją uwagę zwrócił Maks, który zdaje się, przyglądał się Olivii. Kątem oka na nią spojrzałam.
- Co jest? - zapytała wystraszona - Coś mam na twarzy?
- Nie, nie. Tak sobie patrzę  - odpowiedziałam wyłączając MP4, kiedy pani weszła do klasy.
- Mhm - uśmiechnęła się
Babka od gegry oczywiście przeprosiła za spóźnienie, jak to miała w zwyczaju i na całe szczęście odpuściła nam kartkówkę. Lekcje minęły szybko, a nawet bardzo. Kiedy tylko wyszłam z klasy pokierowałam się w stronę szatni. Najpierw się przebrałam, a potem można powiedzieć, że wbiegłam na salę gimnastyczną.
- Grasz w siatę? - usłyszałam znajomy głos


8 komentarzy:

  1. Spokoo początek. ;*
    Zapowiada się dośc ciekawie. ^ ^
    Będę zaglądać.. i zapraszam do mnie.
    http://fucckyeaa.blogspot.com
    NArazichoo . mała.: )

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zapisalam się do obserwatorów i zapraszam do mnie
    http://superblogzopisami.blog.onet.pl/ mój nick w postach które dodaje to megapaula5 a w obserwatorach jestem zapisana jako Paulina:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze piszesz... Ciekawa historia ; ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetny blog. ;********
      zapraszam codziennie do mnie : http://findthemselves.blogspot.com/

      ;**

      Usuń
  4. cudny blog naprawdę. Bardzo mi się spodobał, na pewo będę śledziła dalsze losy bohaterów. I czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ;* Zapraszam do siebie http://shoowers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam dalej ;D za bardzo mnie to wciągnęło ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha nie ma to jak szczera rozmowa z ojcem : - Hej tato i narka ! :D Super , podoba mi się ! xx

    OdpowiedzUsuń