wtorek, 15 maja 2012

Rozdział XVIII

- Wiem, że nie chcesz o tym gad...
- Tak, nie chcę, ale musimy to wyjaśnić. Ja nie wiem kto to jest! - uniosłam trochę głos - Nie mam pojęcia kim on jest!
Chłopak pomyślał chwilę.
- Dobra, zapomnijmy o tym
Zdziwiła mnie jego propozycja. Nagle tak po prostu kazał o tym zapomnieć, a przez kilka dni się nie odzywał. Odpowiedziałam krótkim "okey" i wracaliśmy wolnym krokiem do domu omawiając urodziny Maksa.
- Co powiesz na shake'a? - zaproponował Will
- Jasne - odrzuciłam i ruszyliśmy w kierunku "Blue sky"
Weszliśmy do środka i już z daleka zauważyłam bardzo dobrze znaną mi osobę - Jasona. Możecie się zastanawiać, kim on jest, więc już tłumaczę. Jasona poznałam w pierwszej klasie podstawówki. Był moim bardzo dobrym kolegą, dopóki... dopóki się nie pokłóciliśmy. On wyjechał i nie zdążyliśmy się pogodzić. Mimo to, wydawało mi się, że cała ta sprzeczka minęła i jeśli mnie pozna to nie będzie miał mi za złe tego, że urwałam oko i nogę jego ulubionemu misiowi. Tak, to był powód naszej, dość poważnej w tamtym wieku, kłótni.
Will nie znał go, więc nie za bardzo wiedział do kogo macham i dlaczego.
- Co ty robisz? - zapytał
Uśmiechnęłam się szeroko, a Jason podszedł bliżej mnie.
- J... Jessica? - zapytał niepewnie - wow, ale się zmieniłaś
- To znaczy?
- Wyładniałaś - dodał, na co ja lekko się zarumieniłam. Rozśmieszyło mnie trochę zachowanie Willa, który na słowo "wyładniałaś", od razu złapał mnie za rękę dając znak, że jestem już "zajęta"
- Dziękuję, ty też. A właściwie, co ty tu robisz?
- A niedawno się przeprowadziłem i pracuje tu teraz.
- A szkoła? - dodałam po chwili zamyślenia
- Eee tam... nie chodzę już. Po co?
Zdziwiło mnie jego zachowanie. Zawsze był pilnym uczniem, a teraz mówi, że jej nie skończył. Razem z Willem usiadłam do stolika.
- Zazdrośnik - skitowałam
- Co? Ja? Niby czemu?
- Już ty dobrze wiesz złotko
- Nie, nie wiem
- A kto mnie złapał za rękę na słowo "wyładniałaś"? No?
- To było odruchowe - zaczął się tłumaczyć
- Taa... ja już to znam
Kelner, czyli w tym wypadku Jason, podał nam zamówione shakei i odszedł obsługiwać innych klientów.
W domu byliśmy gdzieś pół godziny później. Przed drzwiami pożegnałam się z Willem i z wielkim uśmiechem otworzyłam mieszkanie. Wszystko było jak dawniej. No może prawie wszystko. Z kuchni dobiegał głos taty i... jakieś innej kobiety. Problem w tym, że ten głos skądś kojarzyłam, tylko skąd? Niewątpliwie musiałam to sprawdzić. Na palcach skradałam się do kuchni. Delikatnie odchyliłam głowę w bok by zobaczyć, kto znajduje się tam, za ścianą. Już byłam blisko, gdy nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Jak to zwykle bywa, Olivka dzwoniła w najmniej oczekiwanym momencie. Miałam ochotę ją zabić. Oczywiście nie dosłownie. Tata wstał od stołu, a ja szybko usiadłam na pobliski fotel udając, że sobie spokojnie siedzę.
- Jessica? Już wyszłaś ze szpitala?
- Papa - zakończyłam rozmowę z Olivią i spojrzałam na tatę - Tak, nareszcie. A zdawało mi się, czy mamy gościa? - dodałam, gdy nagle doznałam szoku. Zza ściany wyszła drobnej figury blondynka, z lekkimi falami no włosach i niebieskimi oczyma. Problem w tym, że była to moja pani od matmy!
- Poznaj Kate
- Tak wiem, kto to jest - rzuciłam z wymuszonym uśmiechem
- Znacie się?
- Tak, to moja pani od matematyki
Tata zrobił wielkie oczy i spojrzał na Kate:
- Naprawdę?
- Tak - odparła
Racja, babka kiedyś dzwoniła do mojego taty skarżąc się na mnie, ale nigdy nie widzieli się na żywo. Tak więc, wszyscy troje przeżyliśmy szok
- Eee to ja nie przeszkadzam - powiedziałam biorąc torbę i idąc w kierunku schodów
Wbiegłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam, co robić. Płakać, śmiać się, poinformować o tym Olivię, pogadać z nimi. Nie wiem. Miałam sto pomysłów na minutę. Postanowiłam jednak wstrzymać się z tym wszystkim i głęboko przemyśleć tą sprawę. Pierwszą rzeczą było oczywiście to, dlaczego tu jest. Może mówiła o ostatnim sprawdzianie, na którym nie najlepiej mi poszło. A może... nie... to nie możliwe. Tata przecież by się z nią nie umówił! Nie chciałabym tego. Po prostu nie wyobrażałam sobie tego. Zmęczona całym dniem wrażeń, zasnęłam.


Dobra, jest jaki jest. Krótki, ale akcji trochę jest, więc chyba ogólnie okay. Dodałam dzisiaj rozdział, gdyż przez następne trzy dni ( 16.05 - 18.05 ) jestem na wycieczce <juuuuupi> i nie mam możliwości dodać nowej notki.
Bardzo dziękuję za komentarze, wejścia, obserwatorów, za wszystko. Mam nadzieję, że jak wrócę to będzie dużo komci, ale kto wie :)
A tak w ogóle została otagowana przez Adrian.

Pytania: 
 1. Skąd pomysł na założenie bloga?
nie mam pojęcia, tak jakoś :)
2. Czy po szkole uczęszczasz na jakieś zajęcia dodatkowe?
tak, na lekcje gry na gitarze i dodatkowy angielski
3.  Twoje hobby?
wszystko po troszku ;)
4. Czy lubisz zdrowe odżywianie?
pewnie :) zdrowe nie zawsze znaczy nie dobre :D
5. Jakiej muzyki słuchasz?
wszystko, co wpadnie w ucho xdd
6. Czy na swoim miejscu pracy, tam gdzie odrabiasz zadania domowe lubisz mieć porządek?
zazwyczaj tak nie jest, ale jak mam porządek, to lepiej mi się pracuje :)
7.  Twoja ulubiona potrawa?
nie ma takiej xd
8.  Czy lubisz czytać?
jasne :)
9.  Twoja ulubiona pora roku?
wiosna i lato <3
10.  Czy masz jakieś zwierzę?
tak, dwa psy <3
11.  Czy sądzisz, że pisanie blog przez chłopaka jest czymś dziwnym?
nie, coś ty ;)

huhu już nie chce mi się kopiować tych zasad, tagować innych osób itd. Bajoo ;*
PS. z góry przepraszam, że nie będę mogła komentować i odwiedzać przez te trzy dni waszych blogów ;*

piątek, 11 maja 2012

Rozdział XVII

Od wczoraj Will się w ogóle nie odzywał, a ja dostałam jeszcze jedną wiadomość od Nieznajomego, podobną do tych poprzednich. Tym razem nie wytrzymałam tylko wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nie mam pojęcia czemu tego nie zrobiłam wcześniej, ale coś kazało mi to zrobić właśnie teraz. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam aż ktoś odbierze. W odpowiedzi usłyszałam "Brak takiego numeru"
- Cholera jasna - powiedziałam jakby sama do siebie
Nic już nie rozumiałam. Co za kretyn i przede wszystkim tchórz bawi się w takie gierki? Może jemu jest do śmiechu, ale mi nie. Postanowiłam szybko zadzwonić do Olivki.
- Hej,. mogłabyś wpaść na chwilę - zapytałam
- Jasne, za 10 minut będę, czekaj na mnie
- No raczej ci nie ucieknę - powiedziałam z lekkim uśmiechem i pożegnałam się z przyjaciółką
Liczyłam na to, że się spóźni, ale ku mojemu zdziwieniu zjawiła się wcześniej niż mówiła.
- To gadaj, co się stało?
- Nie wiem, co mam zrobić - odpowiedziałam lekko załamującym się głosem, ale po chwili już się pozbierałam i zaczęłam mówić normalnie - Przez te durne sms'y pokłóciłam się z Willem
- Czytał je?!
- Tak, nie miałam innego wyjścia.  A teraz znowu dostałam kolejny.
- To zadzwoń na ten numer
- A myślisz, że tego nie zrobiłam? Usłyszałam tylko "Brak takiego numeru". Co ja mam zrobić?
- Poczekaj - powiedziała i nastała cisza - Zmień numer. Przecież nie będzie go znał
- Hmm... w sumie, to może i dobry pomysł, ale teraz nie mogę się nawet ruszyć
- Ja to załatwię. Nie martw się
- Naprawdę?
- Jasne, przecież czego się nie robi dla przyjaciół - odpowiedziała przytulając mnie
Pożegnałyśmy się, a Olivka wyszła z sali. I znów byłam skazana na samotność. Włączyłam swoje MP4 i odcięłam się od rzeczywistego świata. Zamknęłam oczy i cicho nuciłam pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek. Mimo, że muzyki słuchałam dość głośno, do moich uszu dotarł jakiś nieznany głos. Otworzyłam i oczy i zauważyłam, że do mojej sali przywieziono jakiegoś chłopaka. Nie wyglądał na miłego. Zresztą przypominał mi raczej takiego, co lubi ostre imprezki z dużą dawką alkoholu. Z tego co usłyszałam miał na imię Drake, a nazwiska nie pamiętam. I tak nie było mi ono do niczego potrzebne. Znów zamknęłam oczy, ale po chwili poczułam mocne szturchnięcie. Podskoczyłam ze strachu, ale okazała się to być Olivia.
- Wszystko załatwione
- O super, dziękuję kochana - powiedziałam z radością
Olivka podała mi telefon, ale po chwili przypomniała sobie, że nie zapisała mojego numeru. Podyktowałam jej go i porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a potem poszła, bo musiała jeszcze pozałatwiać parę spraw w związku z urodzinami Maksa. Byłam trochę zła na siebie, że nie mogę jej pomóc, bo w końcu to moja wina. Po prostu siedziałam bezczynnie, a ona odwalała za mnie robotę. To było nie fair.
Jakoś po 13.00 przyszedł do mnie tata. Przyniósł laptopa i jakieś książki. Byłam mu ogromnie za to wdzięczna, bo już nie miałam co robić. Oczywiście dostałam pełno słodkości " na poprawę humoru". Długo jednak z nim nie rozmawiałam, bo musiał iść na 14.30 do pracy. Tak więc resztę tego jakże ciekawego popołudnia musiałam spędzić słuchając jakże śmiesznych sucharów którejś z pielęgniarek. Miałam po prostu dosyć. Pozostało tylko modlić się, aby ktoś przyszedł. Jednak tak się nie stało.
- Cześć śliczna - usłyszałam jakiś głos z boku. Burknęłam coś pod nosem i nie zwróciłam na to uwagi. Mimo to, nadal czułam na sobie jego wzrok. Nienawidzę, kiedy ktoś cały czas patrzy się na mnie. Nie wytrzymałam:
- Czego? - zapytałam oschle nie odrywając wzroku od telefonu, który akurat trzymałam w ręce
- Jestem Drake, a ty?
- Jessica - odpowiedziałam bez namysłu
- Ładnie
- Taa...
- Zły humor? - zapytał, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło
- Nie twoja sprawa - dodałam
- Oj no już...

Nie dokończył, bo w drzwiach stanęła bardzo dobrze mi znana osoba. Zauważył, że teraz patrzę na Willa, a nie na niego. Chłopak podszedł bliżej i usiadł przy moim łóżku. Cały czas czułam, że Drake się na nas patrzy.
- Idziemy - zaczął jako pierwszy
- Gdzie?
- Do domu - odpowiedział z wielkim uśmiechem
- Jak to?
- Możesz wyjść wcześniej
- Aaaa... - zaczęłam piszczeć z radości
Will najwyraźniej też się bardzo cieszył. Pomógł mi spakować się, odebrałam jeszcze leki i wyszliśmy ze szpitala. Nastała niezręczna cisza, ale chłopak musiał ją przerwać...


OMG! Końcówka straszna! xd
A tak w ogóle to PRZEPRASZAM, że mimo tylu komentarzy nowy rozdział się nie pojawił :(
Na dwa dni byłam całkowicie odłączona od Internetu :( 
Nie mogłam nawet zajrzeć na wasze blogi, ale już się za to biorę :)
Ostatnio zostałam otagowana przez Claudia oraz Alexiaa :) dziękuję :*

Zasady:
1. Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań przyznanych im przez ich "Tagger" i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Następnie wybierasz 11 nowych osób do tagu.
3.Utwórz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i napisz je w swoim TAGowym poście.
4. Wymień w swoim poście osoby, które otagowałeś.
5. Nie oznaczaj ponownie osób, które są już oznakowane.
 
Pytania zadane przez Claudia
1. Jakie imię dałabyś swojemu synowi, a jakie córce ?
synowi Oliver lub Oskar, a córce chyba Wiktoria ;)
2. Ulubiony owoc ?
Nie mam ulubionego :) Kocham wszystkie <33
3. Ulubiony serial ?
Przepis na życie ;)
4. Komputer, laptop czy tablet ?
Zależy do czego potrzebny xd
5. Ulubiony rodzaj muzyki ?
wszystko, co wpadnie w ucho :) 
6. Jak spędzasz wolny czas ?
oj tego jest mnóstwo... rolki, rowery itd. :)
7. Stosujesz dietę ?
Diety chyba nie, ale staram się mieć w miarę dobrą figurę :)
8. Jakie imię wybrałaś/wybierzesz/chciałabyś wybrać do bierzmowania ? 
(pytam, może znajdę inspirację :D)
Aleksandra... Olaa :D
9. Jak imprezy to z kim ?
Przyjaciele <3
10. Lato czy zima ?
oczywiście, że lato :D
11. Ulubiony sport ?
Piłka nożna, siatkówka :)
 
Pytania zadane przez Alexiaa
 1.Skąd pomysł na założenie bloga?
nie mam pojęcia... tak jakoś wyszło 
2. Wzorujesz się na kimś ?
raczej nie xd
3. Ulubiony kolor?
uwielbiam chabrowy, choć według mnie każdy kolor odpowiednio dobrany jest świetny :)
4. Umiesz robić jajecznice? ^^
oczywiście :D
5. Jakiego koloru masz dzisiaj skarpetki? :3
szaro - niebieskie xdd
6. Masz rodzeństwo?
tak :) 
7. Twój ulubiony serial?
Przepis na życie :)
8. Ulubiona pora roku?
Wiosna i lato <3
9.  W jakiej sieci masz telefon?
Plus :)
10. Jesteś praworęczna czy może lewo?
prawoo :D
11. Zrobisz mi coś do jedzenia? ^^
jaaasne xdd 

Taguję:

Moje pytania:
1. Lubisz czytać książki?
2. Jak ma na imię twój przyjaciel / przyjaciółka?
3. Dobrze wspominasz dzieciństwo?
4. Byłaś kiedyś za granicą?
5. Lubisz chodzić na kręgle?
6. Ulubiony przedmiot szkolny?
7. Ulubiony smak lodów?
8. Masz jakąś ksywkę? Jaką?
9. Lubisz marchewki? xd
10. Żałujesz czegoś?
11. Lubisz besty.pl?


czwartek, 3 maja 2012

Rozdział XVI

Wstałam jakoś po 9.00. Niechęć do spania była chyba skutkiem takiej pięknej pogody za oknem. Chwyciłam za telefon i zobaczyłam znów sms' a od nieznajomego. Tym razem nie byłam zdziwiona tylko wkurzona. Nie miałam ochoty tego czytać, więc odłożyłam telefon. Zaczęłam rytmicznie stykać palcami o szafkę znajdującą się obok łóżka. W końcu ciekawość przewyższyła i nie wytrzymałam. Otwarłam tą durną wiadomość, która brzmiała tak:
" Hej Jess! Powrotu do zdrowia! Alice ;) PS. Mam nowy numer "
Kiedy ją przeczytałam kamień spadł mi z serca. Alice to moja ukochana kuzynka. Jest o rok starsza ode mnie i mieszka w Londynie. Dawniej utrzymywałam z nią więcej kontaktów, ale od przeprowadzki do Francji wszystko się zmieniło. Mimo to, zastanawiałam się skąd ona wie, że jestem w szpitalu, ale w końcu doszłam do wniosku, że to chyba mój kochany tatuś zadzwonił do wszystkich. Wiem, że się o mnie martwią, ale bez przesady. Szybko odpisałam Alice i spojrzałam przez okno. Była cudowna pogoda, a ja musiałam tu tak gnić na tym łóżku. Chciałabym już stamtąd wyjść, ale lekarz  powiedział, że najwcześniej wyjdę za tydzień. Nie podoba mi się to, ale dobrze wiem, że ani tata ani Will czy Olivka nie pozwolą mi chociaż wyjść na dwór.
- Ekhem... - usłyszałam za sobą ciche chrząknięcie, więc odwróciłam się w kierunku drzwi
- Maks? - zapytałam troszkę zdziwiona
- No a kto inny? Hej - dodał z lekkim uśmiechem
- Hej, co cię tu sprowadza?
- Przyszedłem zapytać, jak się czujesz? - powiedział siadając obok łóżka. Czułam, że przyszedł po co jeszcze
- W sumie to jest bardzo dobrze. Tabletki pomagają
- To super - dodał i zapadła chwilowa cisza
- Ee... Jessica?
- Noo?
- Chciałem ci się o coś spytać
- Wal - odpowiedziałam choć serce zaczęło mi szybciej bić
- Nie masz wrażenia, że Olivka się jakoś dziwnie zachowuje?
- Nie, a coś się stało?
- Ostatnio chodzi jakaś zamyślona
- Eee tam nie przejmuj się... Znamy się już długo i wiem, kiedy coś jest nie tak
- Na pewno?
- Tak, nie martw się
- Dziękuję
- Nie ma sprawy
Maks spojrzał na zegarek i oznajmił, że musi już iść na co ja powiedziałam krótkie "Pa" i wróciłam do rozmyśleń. Dobrze wiedziałam, że Olivka chodzi zamyślona, ale ja też byłam wtajemniczona w ten plan. Otóż zbliżały się urodziny Maksa i postanowiliśmy zrobić mu imprezę - niespodziankę. Wszystkie przygotowania były dość męczące, a mój "wypadek" jeszcze to skomplikował, gdyż zrzuciłam więcej pracy na przyjaciół. Chciałam jak najszybciej wrócić do zdrowia, żeby móc im pomóc. W końcu zostały jeszcze dwa tygodnie. Niby to dużo, ale impreza ma wyjść perfekcyjnie i wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nie możemy przecież dać plamy.
Nie liczyłam na to, że ktoś mnie jeszcze dzisiaj odwiedzi, ale było by miło. Nagle usłyszałam dziwne odgłosy. Szybko odwróciłam się w kierunku drzwi, ale nikogo tam nie było. Po chwili uśmiechnęłam się sama do siebie, bo to ja byłam źródłem tych dźwięków, a raczej mój brzuch, który domagał się w tej chwili jedzenia. Jako, że śniadanie, o ile można to tak nazwać, miało być o 10.00., energicznie otworzyłam szafkę, w której zostały jeszcze jakieś żelki. Po chwili została już tylko pusta powierzchnia obita deskami.
Nie chciało mi się siedzieć bezczynnie, więc złapałam w ręce książkę Nicholasa Sparksa " Ostatnia Piosenka " i zaczęłam po raz setny ją czytać. Nawet nie wiem, kiedy, ale zasnęłam.

Od kiedy byłam w szpitalu moje drzemki stawały się kilkogodzinnym snem. Nie uważam to za jakiś powód do rozpaczy, gdyż przynajmniej czas szybciej leciał. Kiedy się obudziłam zastałam w pokoju Willa.
- Hej skarbie - zaczął jako pierwszy
- Cześć - odpowiedziałam ziewając
- Eee a czemu bez żadnego miłego słówka? - zapytał z udawanych fochem
- No powiedziałam cześć - odparłam udając, że nie wiem o co chodzi
- Ale ja powiedziałem do ciebie skarbie
- O to przepraszam kotku  - dodałam z coraz większym uśmiechem na twarzy
- Tylko kotek?
- A myślałeś, że co?
- No ja nie wiem, ale na przykład hmm... - przeciągał
- Dobra już nie kończ - powiedziałam śmiejąc się - Długo już jesteś?
- Nie, dopiero przyszedłem, a tak w ogóle to jakiś sms do ciebie przyszedł... od Nieznajomego - odparł szczególnie akcentując ostatnie słowo. Numer Alice zapisałam sobie już rano, więc to nie mogła być ona.
- Nie przeczytasz? - zapytał zdziwiony
- Eee tam szkoda czasu... a tak w ogóle, to co u Meg?
- Jessica, nie zmieniaj tematu... kto do ciebie pisze?
- Nikt, a kto miał by pisać? - zapytałam
- No ja myślałem, że ty mi to powiesz, ale chyba się nie dowiem
- Ale ja też nie wiem, kto to... No chyba widzisz, że wyświetla się Nieznajomy
- To pokaż tego sms'a
- Nie
- Czemu?
- Bo nie
- Jess, tylko na taka odpowiedź cię stać? Widzę, że coś cię trapi w związku z ta wiadomością. Powiesz mi?
- Ehh... Ale...
-  I znowu to " ale ". Ufasz mi?
- Tak - odpowiedziałam bez zastanowienia
- Tooo?
- Dobra, daj ten telefon - powiedziałam w duszy modląc się byle by nie był to ten Nieznajomy, o którym myślę
Will podał mi urządzenie i odczytałam wiadomość:
" Hej misiu... Jak tam w szpitalu. Twój chłoptaś na pewno się tobą opiekuje... Nie długo to się skończy. "
W myślach czytałam ją kilka razy zanim pokazałam ja Willowi.
- Który to już raz?
- Ale co?
- Który raz do ciebie pisze?
- Nie mam pojęcia
- Ale pisał wcześniej tak? - zapytał na co ja kiwnęłam znacząco głową - Czemu mi nie powiedziałaś?
- Bo byś się wkurzył
- Na kogo? Na ciebie? Nie, tylko myślałem, że mi ufasz - powiedział z żalem
- Bo ci ufam - powiedziałam z lekko załamującym się głosem - Will ja bym sobie sama poradziła
- Sama? Wątpię
- Tak, sama, a co?
- Nie, nic
- A co, za słaba jestem?
- Nie, nie o to chodzi
- To o co?
- Nie ważne
- Wiesz co Will. Wiedziałam, że to się tak skończy jak przeczytasz tego sms'a. Dlatego nie chciałam ci ich pokazywać, ale ty się uparłeś i proszę bardzo. Nie mam ochoty o tym gadać, najlepiej by było jakbyś mnie zostawił samą
- Jak chcesz - odpowiedział po czym skierował się w kierunku wyjścia rzucając krótkie " Pa"
Kiedy tylko wyszedł po moim policzku zaczęły spływać słone łzy. Czemu jestem taka wrażliwa!?


Dobra, już się nie kontroluję z tymi rozdziałami, ale co tam xd
Jest taki hmm... w miarę...
Dziękuję za komentarze! :) Komentujcie dalej, bo motywuje mnie to do dalszej pracy ;)
A teraz szantażyk xd
30 komentarzy = nowy rozdział... nie zawiedźcie mnie
paa ;*